Boe naid bain gwannathar, Boe cuil ban firitha…

Nie da się zaprzeczyć, że ścieżka dźwiękowa zarówno do LOTRa, jak i do Hobbita ma swój urok i magię. Trudno jest jednak wybrać ulubione fragmenty, ponieważ ulubionym jest… cały soundtrack. Łatwiej więc podzielić go tematycznie. Skupmy się więc na muzyce towarzyszącej elfom (wybór autorski). Ponieważ przedmiotem poniższej serii skojarzeń i odczuć związanych z muzyką będzie ukazanie elfów w filmach, a nie w książkach, tak więc wszelkie komentarze odnosić się będą do znanych z ekranizacji charakterów postaci, nie do powieściowych pierwowzorów. Poniżej lista sześciu niezwykłych okruszków muzycznych z filmowego uniwersum Tolkiena.

Okruszek 1:

The passing of the Elves, kojarzone przede wszystkim z przepięknym śpiewem elfów, tak eleganckim i podniosłym, że wręcz odrywającym się od trosk Śródziemia. Nic dziwnego, wszak pieśń traktuje o Elbereth Gilthoniel, którą elfowie szczególnie ukochali, dlatego tak mocno związani byli z odległym blaskiem gwiazd.


Okruszek 2:

Arwen’s song i Evenstar, które, pełne szczerości, wzbudzają w odbiorcach prawdziwe uczucia, w tym niekłamany zachwyt nad niebiańską muzyką elfów; każdy obraz, jaki pojawia się w głowie słuchacza, wydaje się czysty, niewinny i prawdziwy, nie ma w nim skazy i kłamstwa, nie ma w nim cienia, bo Arwena uosabia w tej melodii najjaśniejsze światło.

Okruszek 3:

Tauriel’s theme – można nie lubić tej postaci, ale melodia przewodnia, jaka została dla niej napisana, jest po prostu bajeczna; Feast of Starlight nosi w sobie jakiś nieziemski pierwiastek, w tym jakże krótkim motywie zawarta jest błogość i tęsknota, piękno i czystość, bliskość gwiazd, niebo, raj i oczekiwanie.

Okruszek 4:

Lament for Haldir – wspaniały, krótki utwór, wyrażający ogromny smutek, ale i spokój, swego rodzaju pogodzenie się z losem; w czasie słuchania nie sposób wyzbyć się wrażenia, że rzeczywistość spowita jest szaro-niebiesko-srebrną mgłą.

Okruszek 5:

The Woodland Realm – sekwencja rozpoczyna się melodią przywodzącą na myśl zagrożenie, niepewność i swoistą, niepojętą dzikość; potem przeradza się w ona w zachwyt nad wielkością i siłą tak Królestwa w Mrocznej Puszczy, jak i władającego nim monarchy, jest to jednak inna forma potęgi niż ta, jaką znamy z prezentacji elfów z filmowej odsłony Władcy Pierścieni; w muzyce wyczuwa się pasję i chciwość, jaka trawi króla, a nadto niemal chorą potrzebę ukazania wszem i wobec swojej wielkości i majestatu.

Okruszek 6:

Lothlórien’s theme, czyli utwór kojarzący się z pięknem, czystością, wspaniałością i majestatem, zbudowanym na szlachetnych podstawach (choć elfowie bynajmniej nie są bez wad, o czym wszyscy wiemy); nie jest to przy tym wyraz słabości – wręcz przeciwnie, Lothlórien to uosobienie siły Pani Galadrieli, a ona przecież słynęła zdecydowanie z innych cech, aniżeli słabość; jej kreacja jako potężnej, pięknej, przenikliwej i dostojnej władczyni koresponduje ze śmiałością i pewnością siebie, zakrawającą wręcz na pychę, Noldorów.

Magia, magia i jeszcze raz magia… Boe naid bain gwannathar, Boe cuil ban firitha… Wszystko przemija.

~ Miralph

grafika: The Fellowship of the Ring “The Wood Elves/Passing of the Elves” (2001), Film Music Central, https://filmmusiccentral.com/2016/08/10/the-fellowship-of-the-ring-the-wood-elvespassing-of-the-elves-2001/ [dostęp: 18.04.2019 r.]

Miralph

Zajmuję się malarstwem i pisarstwem. W wolnych chwilach także dubbinguję, zwłaszcza animacje disneyowskie. Obecnie studiuję prawo na UJ i angażuję się w wiele inicjatyw pozauczelnianych. Ze świata Tolkiena najbardziej ukochałam sobie elfów.

Dodaj komentarz